Gdyby nie to dałbym filmowi 9/10. Kretyńska scena, która do filmu zupełnie nie pasuje.
Odnośnie akcji w barze; nie wiem, czy zauważyliście/ usłyszeliście, ale w tle leci "Sweet Child..." Guns'ów.
Wg mnie ta scena jest dwuznaczna.
Ta scena jest mocno hollywoodzka ale myślę że ten film nie mógł niczego innego pokazać jak po prostu zwycięstwa honoru Terrego nad pazernością Frankiego. Ukoronowanie tej walki jest właśnie ostatnia scena. Film bardzo dobry i według mnie inna końcówka nie miałaby sensu.
Sam sens sceny jest uzasadniony, podejrzewałem że tak się to skończy.
Co mnie bardzo poirytowało to celność tych kolesi, trochę to wyglądało jak "Commando" ze Schwarzeneggerem
psuje nieco wrażenie na końcu filmu, ale pomijając to film bez dwóch zdań godny uwagi
Faktycznie scena w barze trochę mnie zniesmaczyła, jednakże film oceniam na 8, chociażby za fenomenalną rolę Garego Oldmana.
Faktycznie scena w barze psuje ten bardzo dobry film iloscia niedorobek - przyklady: w pistolecie koncza sie naboje i widac jak magazynek pozostaje w pozycji tylnej, a upadajacy harris ma juz pistolet ze zwolnionym magazynkiem. Widzimy jak Sean Pean zostaje trafiony w ramie, a w scenie ostatniej w tym miejscu ma idealnie wyprasowana marynarke. Ze nie wspomne, ze po tej ilosci trafien raczej nie kontynuowalby swojego "spaceru" no chyba, ze bedac na dragach jak Tony Montana.